Post zdecydowanie inspirowany pojawieniem się na świecie
Bunia.
Gdy byłam w ciąży, jak większość mam miałam wyobrażenie jak
będzie wyglądało moje dziecko, w co je będę ubierać i jak słodko będzie w tym
wszystkim wyglądać. Oczami wyobraźni widziałam Go w malutkich dżinsach,
bluzeczkach, koszulach itp.
To taka troszkę realizacja dziecięco/dziewczęcych marzeń
przy ogromie obowiązków i ciężkiej pracy jaką niesie pojawienie się na świecie
małego człowieka.
I pojawił się! a wraz z nim padło wszystko powyższe…
Gdy matka lub ojciec z powiekami naciągniętymi ze zmęczenia
na zapałki próbują przebrać średnio zadowolonego Bunia, omijamy szerokim łukiem
wszystkie ubranka wymagające choćby sekundy większego wkładu w ich ubranie niż
zwykle.
I tu najważniejsze! Nobel dla twórcy kopertowego body! Skąd
pomysł, że te, wkładane przez głowę są lepsze, fajniejsze i użyteczne?!
To samo tyczy się śpiochów. Choć sami nie przepadamy za ich
wyglądem i świadomie ich nie nabywaliśmy, zostaliśmy, a właściwie Bunio został
ich posiadaczem za sprawą swojej babci.
W dobie czasów, gdy są pajacyki, kto wymyślił, że wygodne
będzie ubieranie dziecka najpierw w body (o absurdzie podwijających się
kaftaników nie będę się rozpisywać), by potem zakładać na nie gigantyczne galoty
na szelkach. Przy jakiejkolwiek nocnej zmianie pieluszki, podwójne rozpinanie ciuszków
nie wydaje się rozsądne.
I pajacyki, które z
uwagi na prostotę zakładania, przebierania itd. uważamy za genialny produkt,
nie wolne są od wadliwych pomysłów. Bo kto wymyślił, że dziecku leżącemu na
wznak przez większość swego dnia będzie wygodnie w ubraniu mającym guziki na
plecach?
Tak zapinane egzemplarze również uważamy za godne wyrzucenia
do śmieci.
O założeniu dżinsów, w które zaopatrzyliśmy Bunia na każdy
etap jego pierwszorocznego życia nawet nie myślimy.
Także, większość swojego 6 tygodniowego życia nasz mały
człowiek przechodził
w pajacykach, bodziakach kopertowych i leginsach. Pranych i zakładanych w kółko ;)
I po cóż były te wszystkie zakupy?
No cóż...pozostaje nabrać wprawy. W końcu practice makes perfect :)
w pajacykach, bodziakach kopertowych i leginsach. Pranych i zakładanych w kółko ;)
I po cóż były te wszystkie zakupy?
No cóż...pozostaje nabrać wprawy. W końcu practice makes perfect :)
Czy wy też drogie mamy macie swoje hity i kity
ubraniowe?
Teraz kiedy Lili ma skończone 4 miesiące zaczynamy ubierać się jeansy, itp. czasem nawet zakładamy sukienkę, która poza ładnym wyglądem nie posiada nic więcej.
OdpowiedzUsuńNa samym początku najczęściej zakładałam Małej body i materiałowe spodenki.
Wygoda to podstawa :)
To prawda...wygoda to podstawa zarówno dla maluszków,jak i ich rodziców:-)
UsuńFiu, fiu, jaki przystojniak :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Wy - omijam szerokim łukiem zakładanie dżinsów, koszulek wkładanych przez głowę i tego typu rzeczy. Uwielbiam natomiast wszelkiego rodzaju pajacyki (tylko jedne są zapinane na pleckach, ale ich raczej nie zakładam). Bodziaki - jeśli tylko szybko i sprawnie założone - również przejdą. Podobnie z kaftanikami i śpiochami. Ale te ostatnie na szczęście rozpinają się też na dole przy nóżkach i zmiana pampersa nie jest już straszna :)
I żeby nie było, że w inne rzeczy go nie ubieram, bo ubieram! Jak jedziemy z Misiem w odwiedziny do drugiej babci, którejś z cioć lub wujków, bądź jeśli to my będziemy mieli gości. Bo w domu, w swoim łóżeczku maluszek może leżeć w czym mu tylko wygodnie :)
My też przede wszystkim jako 'wyjściówki' zakładamy:-)
UsuńNiech się chłopak jakoś prezentuje przed dziadkami, wujkami etc.:-)
u nas półśpiochy i bodziaki zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńOoo! Półśpiochy też rewelacja! Mieliśmy dwie pary z 56, bardzo sobie chwaliliśmy, skarpetek nie musieliśmy wkładać:-) szkoda, że już wyrósł...
UsuńNo tak najważniejsze by to Maluszkowi było wygodnie.. fajnie, że o tym myślicie :)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Ja nawet nie kupowałam dżinsów, bo pomyślałam że takiemu delikatnemu maluszkowi, który przez większość czasu śpi, będzie w tym niewygodnie. Kupiłam kilka par dresowych spodenek i zakładam do bodziaków, a ostatnio większość czasu mały spędza w pajacach - nie mam na szczęście żadnego zapinanego z tyłu ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie! :-)
UsuńU nas też większość czasu spędza w czymś wygodnym. Nie wiem gdzie miałam głowę przy kupowaniu takich malutkich dżinsów...
U nas do niezbędnych rzeczy, które teraz patrząc z perspektywy czasu były pajacyki, bodziaki oraz szare spodenki firmy kappahl. Do kitów zakupowych mogłabym zaliczyć: jeansy oraz koszule :(
OdpowiedzUsuńTo prawda...kapahl ma mięciutkie spodenki, które błyskawicznie na pupcie się zakłada. A błąd koszulowy popełniłam niestety całkiem niedawno, już za bytu Bunia
Usuńpopełnilam ten sam błąd w ciązu rzucając się na półki z pięknymi ubrankami, które nadal piękne bo nie używane sknczyly w pudłach na strychu. Jak napisałas użyteczność ponad wszystko a kitem są wszystkie spodnie jeansowe oraz ogrodniczki, więcej grzechów nie pamiętam:) U nas minął już rok więc maluch śmiga prawie we wszystkim ale buble ubraniowe nadal się znajdą i czasem się na nie łapie niestety;)
OdpowiedzUsuńOj...ogrodniczki też mamy, na większego Bunia ale jednak:-)
UsuńJa odkryłam ostatnio w naszej szafie ogrodniczki (nawet nie wiem skąd się wzięły - na pewno jakiś prezent ;) ) i przyznam, że jesteśmy z nich zadowoleni. Tylko że nasze są rozpinane w kroku, więc zmienianie pieluszki nie jest utrudnione ;)
UsuńNie cierpię body zakładanych przez głowę. A tyle ich w szafie... Zdecydowanie pajace i body kopertowe, bo jest najwygodniej, Synkowi i nam:)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej ubieram Zosię w body przez głowę (ale zapinane pod szyję, a nie takie z zakładkami) i do tego śpiochy rozpinane na dole lub półśpiochy, albo kaftanik i pajacyki.Ubieranie nie jest przyjemne, ale u nas problem z zakładaniem rękawków, a tego się nie da uniknąć w żadnych ubrankach ;)
OdpowiedzUsuńMoja córa na szczęście wyrosła już z etapu śpioszków, ale przyznam, że miałyśmy identyczny problem. Wszystkie niewygodne ubranka, w tym ogrodniczki, jeansy itp poszły do pudeł, córa najwygodniej się czuła w pajacykach oraz bodach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam memoriems.blogspot.com
u nas królują śpiochy i body.
OdpowiedzUsuńa na chłodniejsze dni spodnie dresowe i body z długim rękawkiem.
Cała prawda! Przez pierwsze 2-3 miesiące tylko pajace, body, śpiochy :))) Nie ma sensu kupować innych ubranek, bo maluchowi jest w nich niewygodnie, a ubieranie przysparza stresu obu stronom! Kopertowe body to najlepszy wynalazek ever. Dopiero teraz doceniam te wkładane przez głowę, ale w pierwszych tygodniach po prostu ich nie cierpiałam...
OdpowiedzUsuńw nocy - tylko pajace, a bluzki czy inne gadżety zapinane z tyłu leżą odłogiem. Mimo, że Szymek ma już cztery miesiące. Także: prawda, prawda i tylko prawda w tym poście została zawarta :)
OdpowiedzUsuńBuniowi - czekam na wieści od was! :)
OdpowiedzUsuńJa bodziaki kopertowe stosuję tylko przez pierwsze dwa miesiące. Potem, jak maluszek podnosi główkę, przerzucam się na wkładane przez głowę, bo zwykle ubieram małego na cebulkę i te boczne guziczki pod sweterkiem czy bluzą po prostu uciskają. Moje hity dla maluszków to rampersy i legginsy. Chyba nie ma nic wygodniejszego :)
OdpowiedzUsuń