Przez kilka dobrych dni nie było mnie tutaj, za co przepraszam i obiecuję poprawę ;)
Mam nadzieję, że Buniowa Mama wypełniła skutecznie tę lukę :D
Dziś nastał dzień, w którym monopol na karmienie Bunia przestał być wyłączną domeną mamy :D i w tej materii tata dochodzi do głosu :) nareszcie.
Ot tak, od dziś wprowadziliśmy dodatkowe jadło obok tego cycuszkowego - które nadal pozostaje w łaskach.
Pierwszy posiłek Bunia jedzony metodą tradycyjną - a więc łyżeczką, odbył się wręcz idealnie.
No może nie licząc marchewki która nie trafiła do brzucha Bunia.
Kolejna porcja już jutro.
Kilka ciekawych kwestii i uwag zauważonych zza obiektywu:
1. Bunio lubi marchewkę,
2. Nie jest dobrym pomysłem ubieranie jasnych ciuszków do marchewy,
3. Nie jest nawet średnim pomysłem ubieranie jasnych ciuszków do marchewy,
4. Ba, fatalnym pomysłem jest ubieranie jasnych ciuszków do marchewy,
5. Należy ubierać ciemne ciuszki do marchewy, jasne zostawiamy na obiadki u mamy.
chwila po marchewie |
Zdjęcie z marchewką obowiązkowe! Majuszka ma specjalne ubrania do jedzenia :)
OdpowiedzUsuńDo ubierania na jedzonko polecam samego bodziaka, którego można ewentualnie spisać na straty. Lepiej zaplamić bodziaka, niż całe ubranko;)
OdpowiedzUsuńMy juz mamy tak bogaty asortyment poza cycusiowego jedzenia ze jestem w szoku :)
OdpowiedzUsuńMarchewkowy pożeracz :)
OdpowiedzUsuńale musiało Kubuśkowi smakować ;)) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńPo ostatnich zdjęciach ;) widać, że Buniowi smakowało.
OdpowiedzUsuńa ile bunio ma juz?
OdpowiedzUsuńAle pomarańczowy Bunio :) uroczo :) Zosia za pierwszym razem skupiała się na tym, by mocno usteczka zacisnąć ;)
OdpowiedzUsuń