środa, 26 lutego 2014

Chwile


Chwilo, tak szybko się ulatniasz, że wszelkimi sposobami próbujemy cię zatrzymać na dłużej...








poniedziałek, 24 lutego 2014

8/52

Tydzień pod znakiem spacerówki, w której od niedawna ma przyjemność zasiadać. Absolutnie ulubione miejsce zabaw od niedawna. Do tego mobilne - co jest dużym ułatwieniem dla nas :)

8/52



sobota, 22 lutego 2014

Pół roku!

Co tu dużo mówić...nasz Bunio cieszy nasze oko swoją obecnością już pół roku!
Z dnia na dzień coraz fajniejszy, z dnia na dzień coraz bardziej uroczy i radosny!

I choć ciągle wydaje nam się to niemożliwe, że można jeszcze mocniej to kochamy Go co dzień jeszcze bardziej!

Samych radości nasz Buniu!










czwartek, 20 lutego 2014

O karmieniu i nie tylko słów kilka....

Decyzja lekarza o konieczności zrobienia u mnie cc mroziła mi krew w żyłach z dwóch powodów. Pierwszy - ogromna obawa przed bólem pooperacyjnym (swoją drogą absolutnie uzasadniona), drugi - obawa przez problemami z laktacją. Naczytałam się mnóstwo bzdurnych artykułów i forum dla kobiet, które opowiadały jak to cc szalenie utrudnia karmienie piersią bo to takie wszystko nienaturalne aby dziecko siłą z brzucha matce wyciągnąć. A że organizm szaleje i nie rozumie, że to już trzeba produkować itd. 
Dziś wiem, że obawy w moim przypadku były zupełnie niepotrzebne. 
Bo nie będę pisać, że ciężko było, że walczyłam o laktację. Że nie była to łatwa droga, choć rozumiem, że często taka nie jest.
Nie miałam super nawału mlecznego, ale mleko było. Nie miałam popękanych sutków, choć w początkowych dniach lekkie zaczerwienie mnie nie ominęło. Nie miałam problemów z dostawianiem Bunia, bo radził sobie z tym doskonale, a i pomoc w szpitalu w tym zakresie miałam wspaniałą. Moje modły w temacie laktacyjnym zostały wysłuchane i ominęła mnie większość problemów z nim związanych. 
Karmię szczęśliwie od sześciu miesięcy i nie zamierzam póki co tego zmieniać. 
Niemniej i u nas na horyzoncie pojawiły się małe problemy. Otóż kilka razy przytrafił mi się w jednej piersi zator mleczny. Nauczona przypadkiem własnej mamy, która przeszła poważne zapalenie piersi, z koniecznością jej rozcinania, szybko w takich przypadkach interweniowałam. Na szczęście masaż, termofor i mój mały ssący uzdrowiciel szybko doprowadzają moją pierś do ładu. 
A czemu o tym wszystkim piszę? A bo często mam wrażenie, że traktowano kobiety po cc jakby były w 99% kobietami. Bo ani się nie napociły, ani nie wiedzą co to bóle parte. A o tym co się dzieje z taką kobietą po zejściu znieczulenia przecież nie warto mówić. Że cc często uratowało życie ich dzieciom i im samym też nie. 
Błędna świadomość w ludziach nigdy nie przestanie zapewne iskrzyć. 
Niemniej ja - kobieta po cc swój dodatkowy 1% mam :)


Daje mi go ten mały człowiek i te tylko nasze chwile, gdy nikt i nic dookoła się nie liczy :)








środa, 19 lutego 2014

Niekapek

Za nami bardzo pozytywnie intensywny weekend, spędzony w cudownym rodzinnym gronie :) Teraz próbujemy przyzwyczaić się powoli do pustego domu, gdzie brak pomocnych rąk ukochanej Buniowej Cioci i Wujkowego zabawiania.
Leniwe dni postanowiliśmy wykorzystać na trudną naukę picia. Stwierdziliśmy, że warto przeskoczyć do poziomu niekapka, skoro Młody nie miał okazji pić nigdy z butelki ze smoczkiem.
Podejść było dwa. 
Za pierwszym razem zakupiliśmy Kubusiowi kubek Evoluclip Ellipse 3w1 z Beaba. Miał służyć jako butelka ze smoczkiem, niekapek i późniejszy kubek dla większego dziecka. Po rozpakowaniu przesyłki trochę zaskoczona byłam. Butelka taka jakaś inna niż na stronie internetowej. Plastikiem ciągnie na kilometr. Brak miarki dodatkowym rozczarowaniem. I tak jakoś topornie w rękach Młodego wygląda...
Niemniej matka wyszorowała, wyparzyła, dumnie nałożyła niekapek z telefonem w ręku. Wszak taką chwilę trzeba uwiecznić. I podała Jegomościowi. Szkoda, że niekapek okazał się kapkiem. 
Pozostało szukać dalej...Nie od razu Rzym zbudowano :)






Kolejne podejście matka postanowiła zrobić z butelką rozwojową 3w1 Momma. Podobnie jak poprzednio wyszorowałam, wyparzyłam, tyle, że nauczona poprzednim błędem postanowiłam sprawdzić. Niekapek faktycznie nie kapie. Buńkowi do rączek wkładam. I nic. Moje dwuzębne dziecię myśli, że kolejny gryzak mama mu podkłada.




 Może ociupinka wyleciała. Ale super efektywnego picia brak. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Dlatego się nie poddaję. 

Niemniej pytanie do Was. Jak szybko Wasze dzieci załapały niekapek, czy stosowałyście jakąś specjalną technikę nauczania? I czy może jednak zacząć od butelki ze smoczkiem?
Będę wdzięczna za wszelkie rady, zanim zupełnie rozłożę ręce :)


niedziela, 16 lutego 2014

7/52 i wielkie wow!

7/52

Taki sam, a jakby inny :) I słusznie - bo Bunio nasz już nie bezzębny!
 Całe dwa zębole na dole wyskoczyły :)



piątek, 14 lutego 2014

...

Bo mężczyźnie trzeba dogadzać nawet w tak banalny sposób...



A, że Buniowy Tato przeczytasz zapewne ten post siedząc w pracy, chciałam Cię przeprosić, ale dwóch, a właściwie trzech sztuk brakuje :) Nie mogłam się oprzeć :)


środa, 12 lutego 2014

Wróżka Zębuszka


Bunio nasz zębów nie ma. Ani tyci, tyci, choć nastrój ostatniodniowy iście ząbkującego przypomina. Niemniej matka w przyszłość daleką zagląda i na takie cudeńko trafiła. Przecież każdy wie, że Wróżka Zębuszka za każdego mlecznego ząbka pieniążek ofiaruje :) Już oczami wyobraźni widzę naszego Bunia jak z radością w oczach wkłada tam swój pierwszy mleczny skarb, wyczekując nagrody :)

Nasz absolutny must have za...hmm...kilka lat?


A jak ktoś aktualnie w temacie to na Wróżkę natrafiłam do kupienia o tu.





poniedziałek, 10 lutego 2014

6/52

Nasz kawaler uśmiecha się ma widok telefonu, bądź aparatu. Mały fotomodel nam rośnie. Ale cóż się dziwić, jak w blasku fleszy od pierwszych minut życia :)



czwartek, 6 lutego 2014

5 !

Podsumowanie piątego miesiąca jest baaardzo spóźnione (skończył go 22 stycznia) i długie, ale koniecznie musimy to zrobić bo to dla nas wyjątkowy okres, a i wiele się zmieniło od czasu jego ukończenia. Pozwolimy sobie zatem pisać w formie przeszłej, bo większość rzeczy już zmieniła swój byt :)
Piąty miesiąc naszego Bunia to zdecydowanie najwspanialszy okres od urodzenia tego naszego małego człowieka. Obfitował w miliony uśmiechów, zabaw, nabywania nowych umiejętności. To miesiąc, w którym zapomnieliśmy, że nasze dziecko potrafi płakać. Ach...nie bez powodu nazywają go złotym okresem niemowlęcym.

Krótka statystyka:
Waga:  8125 kg (z dzisiejszej wizyty u lekarza, także waga 5 i pół miesięcznego dziecka)
rozmiar ubranek: 68/74 (choć coraz bardziej 74, z uwagi na długaśne nogi naszego Bunia)
rozmiar pieluszek: 3
Zębów brak.

W piątym miesiącu nastały pewne elementy stałe w dniówce Buniowej. Wstawał o godzinie 7, po to aby po godzince zabaw w łóżku po jedzonku dalej iść spać na mniej więcej godzinkę. Potem zabawy i kolejna drzemka koło 12. Mniej więcej koło południa czas na jedzonko przecieru warzywnego. Potem znów zabawy, ewentualnie spacer. Popołudniowa drzemka bywała o różnych godzinkach. 

Karmimy wciąż piersią. Z nowości to wprowadziliśmy stałe posiłki. Na razie przeciery warzywne, ale po dzisiejszej wizycie u pediatry wprowadzimy mięska i deserki, a od szóstego miesiąca żółtko. Dodatkowo będziemy się uczyć pić, co zmusza nas do kupienia na szybko niekapka :)

W kwestii postępów w rozwoju to był to bardzo dynamiczny miesiąc. Bunio nauczył się przewracać z plecków na brzuszek, opanował tę pozycję do perfekcji. Potrafi już leżeć na brzuszku nawet na całych wyprostowanych rączkach. Rozgląda się przy tym na wszystkie strony. Potrafi również obracać się na brzuszku wokół własnej osi. Kilka dni temu (czyli już po ukończeniu 5 miesiąca) nauczył się przewracać z brzuszka na plecy. Na razie robi wszystko lewoskrętnie, ale wierzymy, że to kwestia czasu :) Ponadto zaczął wkładać stopy do buzi. Podnosi się również sam do siadu trzymany za rączki, a i od niedawna sam się do siadu podnosi. W piątym miesiącu zaczął sam zasypiać (ale tylko w ciągu dnia). Noce w końcu zaczął spędzać w swoim łóżeczku. Ten wyjątkowy miesiąc obdarzył nas również jedną w całości przespaną nocką przez Bunia. To na razie jednorazowy wybryk, ale cieszył :)

Z wyjątkowych rzeczy to Bunio zaczął mówi mama :) Robi to zawsze, gdy marudzi, płacze lub jest smutny. Zapewne nie wie, że mama to ja, ale na pewno wypowiada te słowo świadomie w chwilach dla niego niepokojących. Ostatnimi czasy przebudza się w nocy z płaczem (prawdopodobnie zęby) i też przez sen mówi mama. Przestaje, gdy go przytulę. Nie ważne, czy świadomie, czy nie - dla mnie to balsam dla uszu :) Poza tym to miłe, że tymi słowami domaga się od mamy czułości :)

Bez zmian uwielbia kąpiele. Z nowości polubił spacery, co wiecie dobrze, nie było ulubioną rozrywką Bunia. Lubi głos taty, gdy słyszy go w oddali po powrocie z pracy. Kochani...po spędzeniu z naszym dzieckiem całego piątego miesiąca stwierdzamy, że zajmowanie się Buniem to czysta przyjemność !

Ale, że było to podsumowanie piątego miesiąca pozwolimy sobie na zaktualizowanie nieco powyższych danych. 

Na obecną chwilę brak w naszym dniu jakiejkolwiek stabilizacji. Dzień jest na wariackich papierach. Godzinę 7 zamienił od kilku dni na 6, bądź jak dziś na 5:40 (o zgrozo! toż to środek nocy!) W dzień robi drzemki jak chce. Jedna potrafi trwać od pół godziny do nawet 3 godzin. Przestał zasypiać sam w łóżeczku i cofnęliśmy się z tym tematem do okresu noworodkowego, gdzie zasypia tylko przy piersi :) Zdarza mu się ostatnio zasypiać mi nawet na kolanach, gdy nagle zauważam, że mu głowa leci :)

W nocy budzi się jednej nocy zaledwie raz, innej nocy nawet trzy. Pani dr poinformowała nas dziś, że to normalne bo zaczynają się ząbki. Nawiasem mówiąc, mamy podobno zarówno dolne dziąsła, jak i górne rozpulchnione. Rokuje na pierwsze ząbki. 

Bunio dalej bardzo uśmiechnięty, choć czasami zdarzają się jakieś marudne chwile. Ale na szczęście ich jak na lekarstwo. Nie lubi się już bawić na macie. Zamienił ją na leżenie na łóżku, ewentualnie w wózku. Uwielbia ! A ja nie narzekam bo mogę się nawet przespać przy jego dyskusjach z sufitem. 

Podsumowując, trochę się zmieniło od 22 stycznia, ale i tak Wam powiemy jedno....strasznie lubimy tego naszego Bunia ! To fajny chłopak jest!

szał wyprzedaży


my naprawdę mamy inne pościele :) jakoś tak zawsze wychodzi, że ta kropkowa na tapecie :)

nasze ukochane...

I trochę fotek z telefonu...







wtorek, 4 lutego 2014

5/52

Zdjęcie z telefonu, dlatego przepraszamy za jakość...
Dziś Bunio opanował w ciągu kilku godzin przewrotkę z brzuszka na plecki. Że z plecków na brzuszek robi to w ciągu kilku sekund ciągle i ciągle to już pisaliśmy. Gorzej w drugą stronę. Przynajmniej do dnia dzisiejszego. I tak turla się z jednego brzegu łóżka na drugi....
Ach...skończyły się czasy swobodnego zostawiania dziecka samego na łóżku :)




poniedziałek, 3 lutego 2014

pixele niekoniecznie z aparatu


no bo kto powiedział, że zdjęcia robi się tylko aparatem?...




... tym bardziej w sytuacji, w której to Buniek go sobie przywłaszcza :D 




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...