A pewnie, że nie! :) przynajmniej według mnie. Dziewczyńska owszem, ale bluzka, z której galoty Młodemu zrobiłam :) Parę groszy w sh na wagę, kilka minut z maszyną, sznurówka z drugiego buta Tatowego (bo niby po co mu druga, skoro z jednego buta już wyciągnęłam)... i gotowe :)
A ponieważ materiału roboczego na wagę wzięłam na zapas to nie koniec moich tworów tego sezonu. Za bloomersy z gumką się wezmę, skoro klimat się u nas zrobił iście tropikalny. A następnym razem obiecuję tutorial zdjęciowy dla tego arcytrudnego i pracochłonnego projektu.