sobota, 31 sierpnia 2013

pierwszy tydzień


Bunio jest już nami od ponad tygodnia :)

W ciągu tego tygodnia wiele się w naszym życiu zmieniło  - wszystko na plus, no może oprócz ilości snu :P. W tym zakresie i tak jest bardzo dobrze, bo Kubuś przesypia przez całą noc z przerwami na zmianę pieluchy i karmienie. 
Po tygodniu z dużą dozą pewności możemy powiedzieć, że Kubuś ma aktywne poranki do godz. południowych, a więc od ok 6 - 7 do max. 13. W tym czasie trochę się pręży, robi kupki i chce ciągle do cyca :D Po 13 zasypia i śpi z przerwami co 3-4 godziny na karmienie i zmianę pieluchy. Wieczorem kąpiel i spanie z przerwami standard co 3-4 godziny.
No i jedziemy już tylko na cycu!

Zaliczyliśmy pierwszą wizytę lekarską z uwagi na żółtaczkę Pierdziocha. I na pewno zmienimy lekarza! Po wizycie pojechaliśmy do 'naszego' szpitala, żeby tam zmierzono Małemu poziom bilirubiny - robią to za pomocą czytnika przykładanego do skóry. W innym przypadku trzeba by było Buniowi kłóć rączki na co byśmy się nie zgodzili. Poziom 6,5. Było 11 więc jest super.

Byliśmy także na pierwszym, rodzinnym, spacerze. Krótkim, bo krótkim, ale byliśmy :)

Ogólnie mały Łobuziak sprawił, że czas bardzo szybko płynie. Dzień mija w zawrotnym tempie.

Mama jest oczywiście na urlopie macierzyńskim, ja mam jeszcze tydzień urlopu, choć z obowiązkami, ale mam nadzieję że efektywnie go wykorzystamy ;) 
Na wakacje już trochę za późno (ze względu na zbliżającą się niestety jesień) i za wcześnie (Bunio ma zaledwie tydzień) ale może w ferie coś się wykombinujemy. Kolejne wakacje już obowiązkowo!

Przed nami szczepienia. Zastanawiamy na dodatkowymi, tymi "zalecanymi". Przede wszystkim ze względu na ich skuteczność i mnóstwo rozbieżnych opinii. Mamy wszakże jeszcze trochę czasu, no ale lepiej zaplanować wszystko wcześniej. Jakieś podpowiedzi w tym zakresie?...







wtorek, 27 sierpnia 2013

dzień dobry !

nie pisałem... a to dlatego, że mały Łobuz zdezorganizował całkowicie schemat dnia i wywrócił wszystko do góry nogami :) - z czego jesteśmy bardzo bardzo zadowoleni :D

Dziś tylko kilka słów, choć opowiadać można by długo. Musimy dograć jeszcze kilka rzeczy. Idzie nam co raz lepiej i w dobrym kierunku.

W niedzielę popołudniu przyjechaliśmy do domu. Szybko. Po niespełna 3 dobach.

Dziś mamy wtorek (27 sierpnia), a więc jesteśmy już w naszych kątach, w trójkę, 2 pełne dni. 
2 kąpiele za nami - poszło gładko :) dzisiaj zauważyliśmy, że woda Buniowi odpowiada :)

Dziś też była położna środowiskowa. Prawdę powiedziawszy byłem trochę negatywnie do tej instytucji nastawiony, a słysząc od znajomych opinie o tych wizytach, nie oczekiwałem szału. Okazało się zupełnie inaczej. Kobieta bardzo fajna, wszystko wytłumaczyła, dokładnie przyjrzała się Kubusiowi i mamie, poopowiadała, dała wskazówki, odpowiedziała na wszystkie nasze pytania, i co najważniejsze - mamy do niej dzwonić jeśli tylko będziemy mieli taką potrzebę, 24 h na dobę. To miła informacja.

Zaczynamy co raz lepiej "dogadywać" się z małym. Wiemy już kiedy Kubuś śpi (to akurat widać :P), ile śpi, kiedy jest głodny, a kiedy kupa ciśnie się w galoty :)

Po nieprzespanej pierwszej nocy (nie przez Kubusia - byliśmy podekscytowani a zarazem przewrażliwieni) kolejna była już spokojna i przespana. 
Bunio w zasadzie śpi w nocy, z przerwami na karmienie. W dzień poranki i wieczory ma aktywniejsze. 

Jest też już także obywatelem RP :D - formalności załatwione w dniu wczorajszym.

Jutro wizyta w szpitalu skontrolować bilirubinę. Po 48 i 60 h była na tym samym poziomie. W granicach normy i nie rosła. Mam nadzieję, że jej tendencja obecnie jest spadkowa.

A to nasz Bunio. 
Dzień dobry...

... w szpitalu

... w ostatnie 5 min. szpitala :)

... no i w domu !

Dziękujemy wszystkim za życzenia i gratulacje !!!
Pozdrawiamy.


czwartek, 22 sierpnia 2013

jesteśmy już w trójkę !


Kubuś jest już z nami !!!

Boże, jakie to są emocje, nieprawdopodobne, nieporównywalne i niesamowite!

I tak nasz Kubuś przyszedł na świat o 19:50, ważył 3.630 g i mierzył 58 cm. 
W skali Apgara 10/10 !

Mama zmęczona, ale bardzo szczęśliwa.
Tata bardzo bardzo szczęśliwy.

Więcej jak ochłonę :)



wtorek, 20 sierpnia 2013

czekanie

Co przyniósł dzisiejszy dzień? W zasadzie nic :/ niestety.
Decyzja o cc nie zapadła, w zamian były przymiarki do porodu naturalnego... Co nie ukrywam, bardzo nas zaskoczyło - wszakże przyjechaliśmy ze wskazaniem do cc.

Z rana była próba oksytocynowa. Pojawiły się skurcze, jednakże po zakończeniu podawania oksytocyny, znikły jak ręką odjął.

Nie ma żadnych decyzji, nie wiemy co mamy robić dalej, jak będziemy rodzić i co najważniejsze kiedy będziemy rodzić... Ogólnie to nastawialiśmy się, że dzisiaj Kubuś będzie już z nami. Jak na razie nie jest i siedzi grzecznie u mamy w brzuchu.

Wiemy tylko, że nie ma jasnych wskazań do cc, dlatego też rozważany jest poród siłami natury (teoria szpitalna). Stąd ta próba oksytocyny. Z drugiej jednak strony, właśnie z uwagi na wskazania do cc (stwierdzone przez naszego lekarza) trafiliśmy do szpitala. Na dobrą sprawę, gdyby zapatrywań takich (do cc) nie było, nie było by także konieczności wizyty w szpitalu (?!) a my mogliśmy sobie spokojnie czekać w domu.

Ogólnie jest nam obojętne jak będziemy rodzić. Od początku chcieliśmy naturalnie, były nawet przymiarki do porodu w wodzie. 2 tygodnie temu pojawiła się prawdopodobna konieczność cc z którą się pogodziliśmy. Teraz jest nam wszystko obojętne. Ważne, żeby Bunio był już z nami !!!

Mam nadzieję, że kolejny wpis będzie już z Kubusiem :)

Jego królestwo już czeka !















jeszcze w dwupaku - szpital



Jedna z ważniejszych wiadomości - mama i Bunio są jeszcze w dwupaku !

Emocji jak na jeden wieczór mnóstwo.

I tak: na dzień dobry usłyszeliśmy, że szpital ma pełne obłożenie i nie mają możliwości przyjąć żadnego dodatkowego pacjenta (pięknie...!) - a to równa się delegowaniu kolejnych do innych pobliskich szpitali. My oczywiście w żadnym innym rodzić nie chcemy, więc wiadomość ta nas wielce zmartwiła. 

Później, jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja, że cc będzie dzisiaj (była godz. 21!) (A więc miejsce w drodze analogii też musiało się znaleźć... ?!)

W zasadzie to mieliśmy przyjechać ok godz. 20, aby ewentualna cc odbyła się dnia następnego - takie były założenia. Nie spodziewaliśmy się tak szybkiego obrotu sytuacji. Oczywiście byliśmy przygotowani pod względem wyposażeniowym - wspominałem, że torba czeka już od kilku tygodni :) ale informacja, że cc będzie za godzinę czy dwie trochę nas zaskoczyła. 

W międzyczasie wykonano wszelkie badania typu ktg, ciśnienie (nadal wysokie) itp. 

Miejsce ostatecznie też się dla nas znalazło - uff jeden problem z głowy. 
Ogólnie nie wyobrażamy sobie rodzić w innym szpitalu - ten już znamy, byliśmy w nim kilka razy, ostatnio 2 tyg. temu. Nasz lekarz prowadzący pracuje w tym szpitalu, znamy większą część lekarzy i personelu, oni zresztą nas już też :)

Ostatecznie decyzja m.in. o wykonaniu cc została przełożona na dzień jutrzejszy. 

Tak więc czekamy...






poniedziałek, 19 sierpnia 2013

już

Jesteśmy po wizycie u naszego lekarza.

Jest też decyzja - jedziemy do szpitala. Najprawdopodobniej jutro Kubuś będzie już z nami !!! :)

Jest też lekki stres... ale i ekscytacja!




sobota, 17 sierpnia 2013

Leon i inne pomysły

Kubusiowi zostało jeszcze trochę czasu z mamą - 4 dni - choć konkretnych znaków zwiastujących nadchodzący wielki dzień brak. 
Podczas kolacji pojawiły się skurcze, ale po 10 min. minęły tak szybko, jak się pojawiły i póki co bezpowrotnie... 

Ale dziś może trochę z innej beczki.

Jesteśmy małżeństwem 3 lata z hakiem. Zawsze wiedzieliśmy, że chcemy mieć potomstwo. I to nie w liczbie pojedynczej. Lubimy jak dużo dzieje się w domu. 

Od ponad 2 lat jest z nami także Leon. Leon jest uroczą świnką morską. Oczywiście jak każdy zwierz, jego uroczość skutecznie podnosi co jakiś czas człowiekowi ciśnienie, ale ten stan szybko mija. Leon swój kącik ma w kuchni i z perspektywy czasu nie wiem czy był to dobry pomysł. Wcześniej zajmował pokój Bunia, w zasadzie był to pokój Leona, bo Bunio był w planach, a pokój był raczej przechowalnią, niż pokojem mieszkalnym. No ale odkąd dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami - pokój oficjalnie stał się pokojem Kubusia - po wcześniejszym remoncie. I tak Leo obecnie siedzi w kuchni. Co za tym idzie: nie da się normalnie otworzyć lodówki, i nie że lodówkę mamy jakąś felerną :) 
Człowiek musi jeść, a gdy chce coś zjeść (np. w okolicach 01 AM :) ) - co się dzieje?! - załącza się alarm! Leon piszczy jak oszalały, chyba że jest bardzo zaspany, wtedy zanim jego małe zwoje mózgowe zaskoczą, że aktualnie lodówka się otwiera - jest już zamknięta. 
Każdy w domu oczywiście wie, że w tej chwili ktoś sięga po coś do lodówy. Z drugiej strony jest to miecz obusieczny - jak ja śpię to wiem kto (głównie Aga:D) i wiem kiedy (głównie w nocy:D:D) korzysta z dobrodziejstwa zimnej szafy. 
Tyle o Leonie - naszym szpiegu, informatorze. Jak będzie okazja, czyli jak zrobi coś naprawdę głupiego, to wrócę do niego... 


mama, Bunio in & Leon


Wracając do tematu, chcemy mieć dzieci i chcemy mieć zwierzaki. Myślimy o psiaku, dość intensywnie, temat wraca co jakiś czas od paru dobrych lat. Doszliśmy do wniosku, że jak Bunio będzie chciał psiaka, to go dostanie, oczywiście nie bezwarunkowo. * zawsze jest jakiś haczyk, drobnym maczkiem :D Wiadomo, że psiak = obowiązki; trzeba z nim wychodzić, spacery, pielęgnacja itd. 

Póki co pozostajemy wierni przekonaniu, że dziecko + zwierz w domu to fajny team.




piątek, 16 sierpnia 2013

ciśnienie :/

Dziś w zasadzie od godz. 12 walczymy z ciśnieniem... 


Dwa tygodnie temu z tego tytułu Aga spędziła w szpitalu kilka dni, z zapowiedzią cc (nauczyłem się ciążowych skrótów :D). Na szczęście - bo był to dopiero przełom 36/37 tc (skróty :D) - moje szczęścia wyszły w dwupaku, oczywiście z zaleceniami. 

Tego samego dnia zainwestowaliśmy w nowy ciśnieniomierz. Mieliśmy trzy w domu - dwa nadgarstkowe i jeden 'lekarski', taki manualny ze stetoskopem. Nadgarstkowe, moim zdaniem, bardzo fałszują wyniki. Kupiliśmy więc automatyczny naramienny. Porównując z manualnym daje radę. W zasadzie wyniki są identyczne.

Obecnie, po 7 godzinach kontroli ciśnienie nie przekracza 130/90 i mamy nadzieję, że tak już zostanie. W poniedziałek (19.08.) mamy wizytę u naszego dr, i chcielibyśmy do niej doczekać w domu, a nie w szpitalu. Natomiast w środę (21.08) mamy termin!:)





Mam nadzieję, że torba, która jest już przygotowana od kilku tygodni, w końcu pojedzie z nami do szpitala:)  w wiadomym celu.
Na chwilę obecną nadal oczekuje z nami. Gotowa, jak i my.



zostało 5 dni... :)





czwartek, 15 sierpnia 2013

mama tworzy


Na chwilę obecną mama odpoczywa.
Zostało nam 6 dni :)

Ale jeszcze kilka dni temu, gdy była na chodzie, wykorzystując swoje zdolności manualne, tworzyła różne buniowe rzeczy.







ikea + troczki mamy




środa, 14 sierpnia 2013

ostatni tydzień


licząc od dziś został nam dokładnie tydzień,
o d l i c z a m y !

Suwaczek z babyboom.pl




















ostatnia prosta


Jesteśmy już na ostatniej prostej!
Sam nie wiem, kiedy przeleciały te ostatnie dni. tygodnie i miesiące. Wiem natomiast, że minęły bardzo szybko i głównie skupiły się na przygotowaniach.
Oczywiście wszystko, a na pewno większość mamy już zrobione i na chwilę obecną oczekujemy już tylko na Kubusia. 

mam & Bunio in

mam & Bunio in

:)

I tak, pokój Kubusia gotowy, mebelki poskręcane już kilka miesięcy temu, łóżeczko i przewijak złożone ponad miesiąc temu, pościelka ubrana ok. 2 tyg. temu. Karuzelka wisi, gra i się kręci – choć początkowo nie chciała, ale wymieniono nam mechanizm.
Ubranka wyprane – przynajmniej te, które idą na pierwszy ogień. Zapas początkowy pieluch jest. Kosmetyki są. Zabawki także. Zestawy kocyków jest, butle są, wanienka jest.

I najważniejsze, zapewne dla każdego faceta – taty, pojazd syna także jest. Jest i jego osobisty, kubełkowy fotel samochodowy, potocznie zwanym fotelikiem. W tym zakresie czuję się najbardziej spełniony - to przecież duma ojca wybrać pierwszy pojazd syna !
Tak więc wszystko gotowe.

Będąc osobnikiem płci brzydkiej, z całą stanowczością muszę stwierdzić, że przez okres 39 tygodni dowiedziałem się najbardziej nieprawdopodobnych rzeczy, co do których nawet nie miałem pojęcia, że istnieją. Teraz już oczywiście wiem.

Pamiętam, że jak pierwszy raz zobaczyłem zdjęcie /usg/ Kubusia, liczącego zaledwie kilka - kilkanaście milimetrów, byłem w pełni przekonany, że Kubuś to ten czarny owalny obszar. Oczywiście z błędu w tej samej chwili wyprowadziła mnie Aga wskazując, że Bunio to ta mała kropeczka. (yhm). -  Dziś już potrafię odczytywać zdjęcia usg :)

Oczywiście za sprawą głównie Agusi i mijającego czasu znam już w zasadzie chyba wszystkie terminy związane z ciążą i przyszłym macierzyństwem.
np. laktator :D

A po wizytach w szkole rodzenia (bardzo przydatna instytucja – szczególnie dla przyszłych ojców) bagaż informacji znacząco się powiększył.


Czuję, że jeszcze wiele mnie zaskoczy, choć staram się na większość przygotować...




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...